Jako dzieci słyszymy, że musimy się jeszcze dużo nauczyć, ponieważ nic nie umiemy (kiedyś wprost mówiło się, że dzieci są głupie). Opinia ta wynika z prostego założenia, że dziecko nie jest w stanie wykonać większości prac i zadań ludzi dorosłych. Może być jednak odebrane przez dziecko jako etykietka „bycia kimś gorszym” i wpłynie znacząco na sposób postrzegania siebie i świata wokół. Choć do tej pory dziecko znajdowało radość w nauce chodzenia, mówienia, czytania, a w dzisiejszych czasach także posługiwania się komputerem i telefonem, pozbawione wiary we własne możliwości, prędzej, czy później będzie uzależniać poczucie pewności siebie od innych ludzi.

W pierwszych latach naszego życia, dorośli są dla nas wzorem do naśladowania, patrzymy na nich w pełnym zachwycie i zaufaniu. Kiedy jednak nasze życie zaczyna wypełniać nauka przedszkolna i szkolna, a zabawę i przyjemność zastępują obowiązek i poświęcenie, to dorośli, ze wspaniałych nauczycieli stają się nierzadko ciemiężycielami. Jako dzieci postrzegamy dorosłych jako autorytety, kogoś, kto zarządza naszym życiem. Jeśli ta rodzicielska władza była nadużywana, bywa, że dzieci zaczynają z wiekiem odczuwać coraz większą złość i na rodziców i na dorosłych w ogóle, a dorosłość zaczynają utożsamiać z całkowitą samowolą i bezkarnością. Im bardziej jest dokuczliwa dla nas nauka i życie, im bardziej uciążliwe codzienne trudy, czy nadmiar obowiązków, tym bardziej będziemy marzyć o byciu dorosłym, i tym bardziej wyczekiwać wieku osiemnastu lat, aby osiągnąć tę bramę do zbawienia, tę wolność robienia czego się chce i poczucia niezależności.

Wiek młodości mija, a my szczęśliwi wpadamy w wir tak zwanego wieku produkcyjnego, już nikt nam nie może zarzucić, że na coś nie zasługujemy, bo przecież jesteśmy dorośli. Jednak teraz przychodzi także czas konsekwencji za dotychczasowe wybory i decyzje. Ignorancja zbierze teraz swoje smutne żniwo, będziemy gonić za pieniędzmi, seksem, sukcesem, władzą, czy innymi rzeczami, dzięki którym będziemy czuć się wartościowi, bo będziemy szukać następnych etykietek.

Wiek produkcyjny także szybko mija, przychodzą małe zmarszczki, pierwsze siwe włosy i szybsze zmęczenia ciała. Coraz częściej też wypełnia nas tęsknota za pięknem młodości. Co ciekawe, ta tęsknota niczym się nie różni od tej, którą odczuwaliśmy jako dzieci, chcące być jak najszybciej dorosłymi. Dalej patrzymy na świat przez pryzmat braku czegoś, tylko że teraz nie powoduje to w nas motywacji do działania, ale powoduje wycofanie, poczucie bezsilności i bycia niesprawiedliwie okradanym. Przychodzi też strach przed końcem: w wieku produkcyjnym przestajemy żyć przyszłością, a zaczynamy żyć przeszłością.

Dzieci wychowywane w poczuciu braku własnej mądrości nie staną się nagle, w dniu osiemnastych urodzin, ludźmi dojrzałymi, znającymi swoje zdolności, odpowiedzialnymi za swoje życie i przede wszystkim mającymi poczucie własnej wartości. Niektórzy z nas wcześniej dojrzewają, inni później, ale jeśli dojrzałość przypisuje się dorosłości, którą nam tak się wpaja w dzieciństwie, to czemu są więzienia dla dorosłych?

Zawsze jesteśmy od kogoś starsi lub młodsi i to się nie zmieni. Osamotniona Młodość i osamotniona Starość każdego krzywdzi: nieumiejętność dostrzeżenia mądrości w młodych ludziach, a w starych piękna, świadczy tylko o wewnętrznym zakłamaniu-rozdzieleniu, o nawyku patrzenia na innych poprzez swoje braki, o nie dostrzeganiu tych wartości w sobie, ponieważ żaden wiek nie jest ograniczeniem, nigdy nie jest ani za wcześnie, ani za późno, aby dostrzegać swoją mądrość i własne piękno.

Małgorzata Blachowska
W wieku 50 lat zaczęłam dopiero poznawać moje emocje Młodości, dotychczasowe życie było wiecznym czekaniem na bycie dorosłą, dojrzałą i czekaniem na miłość, a ja, tonąc w nałogach, tęskniłam, marzyłam, a życie płynęło obok.